
"Za brak porządku zawsze trzeba kogoś obwinić, a czarownice są doskonałym kozłem ofiarnym. Prześladowania kobiet przez tropicieli czarownic to bóle, w których narodził się nasz nowoczesny, oświecony, świat Zachodu. Były to czasy, w których magia, nauka i religia nie stanowiły jeszcze oddzielnych sfer. "*Książka Nicholasa Bowlinga to świetny kalejdoskop gatunkowy. Mamy tu trochę przygodówki, dramatu, horroru, romansu, thrillera, powieści historycznej - wszystkiego po trochu. I powiem szczerze, że miejscami taki miszmasz mógł nieco przytłaczać, jednak na dłuższą metę sprawdził się. No może pominę końcówkę, tam nie raz parsknęłam ze śmiechu z powodu absurdalności nakładającej się zgrozy.
Ale, pomysł autora jest bardzo dobry. Świat za panowania królowej Elżbiety, brudny i śmierdzący Londyn, społeczeństwo na progu skrajnego ubóstwa oraz spora doza fikcji literackiej. Zadziałało fajnie na wyobraźnie... ale rozjechało się nieco przy głębszej analizie.
Bohaterka, Alyce to fajna postać. Waleczna, jakże młoda ale nie naiwna - kilka razy umknęła śmierci, walczyła z okropnymi oprychami, zauroczyła poczuciem humoru. To co mi nie grało to jej moc, niesprecyzowana, bazowała na domysłach i to mnie męczyło. Fajnym duetem do niej był Salomon. Ciekawy chłopak o gołębim sercu, ale na swój sposób czarujący.
Fabuła "Witchborn" galopowała mi przed nosem, tak że miejscami musiałam łapać oddech. No dużo się działo, nie zawsze potrzebnie i jak już wspomniałam, zakończenie zabiło nieco ducha tej książki.
A możne jestem już za stara na takie powieści?
Dużym plusem dla książki są postaci historyczne. Królowa Elżbieta, Maria Stuart, łowca czarownic Hopkins no i Londyn. Zadymiony świat ciemnoty oraz strachu przed magią.
Kolejnym i bez porównania większym plusem jest warsztat autora. W bardzo plastyczny sposób przywołał obraz Londynu XVI wieku - smród Tamizy, nieczystości na ulicach, czy brak odpowiedniej higieny społeczeństwa - miałam wrażenie, że to wszystko osadza się gdzieś w moim nosie. Podobnie rzecz się miała z opisami ludzi, tu autor też nie poskąpił barwnych epitetów przez co nie miałam problemu z wizualizacją postaci w głowie. Zwłaszcza Caxtona z jego charakterystyczną maską z ptasim dziobem.
Macie chwile na dobrą przygodę?
To polecam Wam "Witchborn. Córkę Czarownicy".
Młoda czarownica, duchy, czary, zombie, dziwne eksperymenty, polowania na ludzi, palenie na stosie, podejrzani alchemicy... Fajna rozrywka na nudny wieczór. Nawet i nieco starszej osobie spodoba się książka Ncholasa Bowlinga. Młodszy czytelnik może być zaskoczony brutalnością dzieła, chociaż na z tyłu na okładce widzimy duży napis +12.
"Witchborn. Córka czarownicy" - Nicholas Bowling
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 344
Data wydania: 17 października 2019
* nota historyczna str. 341
Komentarze
Prześlij komentarz