Sprzedaliśmy duszę - Grady Hendrix

"Można być świrem i paranoikiem, a jednocześnie mieć rację. Być może świat tak bardzo zwariował, że trzeba mieć nie po kolei w głowie, by zrozumieć jego szaleństwo. "
 Kris Pulaski nie jest zadowolona ze swojego dotychczasowego życia. Kiedyś była świetnie zapowiadającą się gitarzystką w heavymetalowym zespole Dürt Würk, teraz jest nie radzącą sobie z agresją zgorzkniałą recepcjonistką w podrzędnym hotelu. A wszystko to przez jeden wieczór z którego nie wiele pamięta. Po latach kobieta chce dociec prawdy, dowiedzieć się dlaczego rozpadł się zespól Dürt Würk  i jak to się stało, że Terry Hunt, niegdyś jej przyjaciel, zrobił tak niesamowitą światową karierę. Kris rusza w podróż po Ameryce w poszukiwaniu odpowiedzi i przyjaciół, których straciła tego feralnego wieczoru wiele lat temu. 

Powiem szczerze - nie spodziewałam się tak fantastycznej lektury. Grady Hendrix piszę w tak absorbujący sposób, że podobnie jak Kris Pulawski straciłam parę godzin z życia. Tylko w odróżnieniu od kobiety wiem co się stało z moimi zagubionymi godzinami. "Sprzedaliśmy duszę" wciągnęło mnie w wir metalowej muzyki, Ameryki cuchnącej rozkładem i pytań, które mnożą się szybciej niż my sami jesteśmy w stanie je zadać. 
Bardzo płynna narracja i doskonale dopracowana fabuła nie pozostawia miejsca na grymasy. Kris w swojej podróży po wspomnieniach i kraju zachwyca determinacją i hartem ducha. W końcu to rasowa gitarzystka metalowego zespołu. Jako kobieta nie miała łatwo w takiej branży muzycznej i z ciekawością śledziłam jej wzloty i upadki. Główna bohaterka bardzo umiejętnie prowadziła nas po świecie stworzonym przez Grady'ego Hendrixa - po niesamowitych opisach miast i ludzi (Las Vegas w swoim zepsuciu oraz Hellstock 2019 będący prawdziwym piekłem), po muzyce i jej ciężkich brzmieniach, po uprzedzeniach i agresji. Książka jest niczym rasowy album muzyczny, tak wiele w niej odniesień do utworów i zespołów heavymetalowych, że my czytelnicy z obserwatorów stajemy się członkami zespołu Dürt Würk i podróżujemy razem z Kris po kraju w jej ostatnim tournée.
 Dosłownie - muzyka jest  dodatkowym bohaterem - obok wymyślonych zespołów pojawiają się te prawdziwe i czytając miałam wrażenie, że słyszę wszystkie te ciężkie dźwięki gitary elektrycznej, a słowa piosenek nieco  rysowały moją  psychikę. 😄

"Sprzedaliśmy duszę" to dobre połączenie kilku gatunków - horroru, thrillera i powieści psychologicznej - co zapowiada nam zresztą opis na tylnej okładce. Mi osobiście najbardziej spodobały się elementy makabry - ucieczka Kris przed rozszalałym tłumem i wszystko to co stało się później - mistrzostwo. Ciary na rękach i gula w gardle, ciężka do przełknięcia, kiedy zdajesz sobie sprawę, że coś takiego mogłoby zdarzyć się naprawdę. 
"Ludzie sprzedają teraz duszę za cokolwiek. Za nowego iPhone'a. Za jedną noc z seksowną sąsiadką.Nie ma przy tym żadnych fanfar czy cyrografów podpisywanych o północy. Czasem wystarczy jednym kliknięciem wyrazić zgodę  na warunki umowy licencyjnej. Ludzie na ogół nie zwracają na to uwagi, a jeśli zwracają, mają to gdzieś. Chcą tylko mieć  to czy owo. Zatem sprzedają swoje dusze. "
Książka Grady'ego Hendrixa jest wielką metaforą dzisiejszych czasów. Zgadzam się z autorem i jego spostrzeżeniami na temat ludzi i świata, oraz tego gdzie to wszystko zmierza. Czyli do zagłady. 😄
Zachęcam do przeczytania "Sprzedaliśmy duszę", bo książka ma naprawdę wiele do zaoferowania. W człowieku uruchamia się taki proces nie do końca przyjemnych myśli. Zajrzałam w czarną dziurę, która znajduję się po środku świata. Mocne doświadczenie. 
Bardzo spodobał mi się styl Pana Hendrixa, dlatego czekam na więcej książek pisarza.
Po prostu - POLECAM. 

Oczywiście muszę odnieść się jeszcze do projektu okładki i ilustracji - Maciej Kamuda w mistrzowski sposób zobrazował nam szalony świat Grady'ego Hendrixa. Zajebista robota!
 

"Sprzedaliśmy dusze" - Grady Hendrix 
Wydawnictwo: Vesper 
Liczba stron: 368 
Data wydania: 17 czerwca 2020 
Moja ocena: 8/10😈

Komentarze