Dwuświat. Księga I . Przedwojnie - W. & W. Gregory

 Jasmin żyje w miejscu, w którym postęp technologiczny wyparł religię oraz zmienił mieszańców w bardzo przedsiębiorczych ludzi. W Inco, jednej z krain małej planety zwanej Wszechziemią, rola mężczyzn ma istotny wpływ na całą populację. Problemy z prokreacją przyczyniają się do zmiany życia tej części społeczności.   Zupełnie inaczej ma się sprawa w Floris, krainie mocno związanej z kultem prastarej bogini Patri. Tam ludność utrzymuję się z pracy na roli i żyję zgodnie z prawami natury. Obie te krainy czeka nietypowa zmiana z powodu nadchodzącej rewolucji. 

Z jednej strony mamy zindustrializowane Inco, z drugiej diametralnie różniące się Floris, skupione na kulcie bogini matki. Autor wykazał się wielką elastycznością podczas budowy swojego świata i ogromną wyobraźnią, która miejscami wręcz onieśmiela. Jeśli stawiacie na lekką lekturę to "Dwuświat" nieźle Was zaskoczy. Ta niepozorna książka mieści w sobie rozbudowany do granic możliwości świat i ogrom wiedzy o nim. Owszem,  początek jest nieco męczący, ponieważ zawiera się niemal wszystko dotyczące Floris i Inco - miary czasu, najważniejszych wydarzeń, kalendarz czy historię podziału - ale kiedy przez niego przebrniemy, czeka nas niezła zabawa. Autor sukcesyjnie, klatka po klatce, zupełnie jak w filmie, buduję swoje królestwo. 

W Inco wszystko kontroluję państwo. Począwszy od liczby narodzin dzieci, poprzez pracę mężczyzn, czy posiłki mieszkańców. Wybierają nawet zwierzęta, które mają prawo żyć w tej krainie. Z tego też powodu to Floris podobało mi się bardziej. Bliskość z naturą, brak ograniczeń i możliwość wyboru wiary przemówiło do mnie bardziej. 

W "Dwuświecie" narracja jest poprowadzona wielotorowo, czego niestety strasznie nie lubię w książkach i męczy mnie to po prostu na dłuższą metę. Momentami długość opisów może wywołać ból głowy. Serio.  Akcja traci przez to na dynamiczności i przez pierwsze 200 stron miałam problem z koncentracją.  Później na szczęście fabuła nabiera upragnionego, szybszego tempa. 

Lubię kiedy książka od początku czymś mnie zaskoczy, wciągnie na maksa. Z "Dwuświatem" nie do końca tak było. To książka, która powoli ukazuję nam swoje tajemnice oraz atuty, co dla jednych może być fajne, dla innych denerwujące. Niestety, pojawiły się sceny, które wydawały mi się nieco odklejone od rzeczywistości. W jednej takiej jeden z głównych bohaterów traci córkę - dziewczyna zostaje oddana na służbę bogini - i scena ta była by całkiem w porządku, gdyby nie została przerwana kosmicznym porodem zwierzęcia zamieszkującego gospodarstwo. Dodam tylko, że bardzo obrzydliwym i totalnie dziwnym. Zabieg ten wybił mnie z rytmu, był zupełnie niezrozumiały i nic nie wniósł do fabuły. Czasem mniej znaczy lepiej. 

"Dwuświat" nie jest łatwą lekturą, ale na pewno satysfakcjonującą. Autor stworzył od podstaw naprawdę ciekawy świat i jestem pod wrażeniem rozmachu i wielkości Wszechziemi. 

Jeśli lubicie science fiction, odkrywać nowe zakamarki ludzkiej wyobraźni, podróżować po nieznanych lądach - to ta książka jest jak najbardziej dla Was. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwo AlterNatywne .

"Dwuświat. Księga I - Przedwojnie" - W. & W. Gregory
Cykl: Dwuświat (tom 1)
Wydawnictwo: Wydawnictwo AlterNatywne 
Data wydania: 23 grudnia 2020
Liczba stron: 440
Moja ocena: 6/10

Komentarze