"Tato powiedział mi kiedyś, że magię ciągnie do magii. - wyszeptała Błądka. - Ona może się zmieniać, może się chować albo przyjmować inną postać, ale będzie istnieć wiecznie, choćby była jej zaledwie ociupina. I choć czasem jej nie rozumiemy, musimy w nią wierzyć. "Kiedy rodzinna klątwa została przełamana Betty, Felicity oraz Charlie Wspaczne pomagają Babuni w Kieszeni Kłusownika porządkując gospodę przed wystawieniem jej na sprzedaż. Cała familia snuje plany o opuszczeniu ponurej Wronoskały, która do tej pory była ich więzieniem. Dziewczynkom marzą się wspaniałe przygody i upragniona wolność - możliwość udania się dokądkolwiek i kiedy tylko o tym zapragnął.
Jednak niespodziewaną przygodę przynosi ze sobą mała dziewczynka, która okazuję się być uciekinierką z Udręki. Gdyby tego było mało Błądka potrafi oswajać bagienne ogniki. Mała sierota znaleziona nocą na podwórku przysparza wiele kłopotów, które lawinowo doprowadzają do kolejnych katastrof. Ogromne nieporozumienie doprowadza do zniknięcia najmłodszej z sióstr, Charlie. Betty wraz Felicity i Błądką ruszają w pogoń za porywaczami mając za drogowskaz jedynie drobne poszlaki. Znika również Babcia, która mogłaby być wyjątkowo pomocną dłonią w tak dramatycznej sytuacji.
Dziewczęta stają przed nowym wyzwaniem, a przygoda na którą nie miały wpływu porywa ich na nieznane wody i tajemnicze wyspy, o których istnieniu nie miały pojęcia. Jedynie odrobina czarów jaką dysponują jest w stanie je ocalić. Na skaczące kawki i stado wścibskich srok, ależ to była przygoda!
Szalone pościgi, straszni piraci, wszędobylskie duchy, niesamowite czary, tajemnicze skarby, stare legendy i artefakty... Moje dziecięce serducho radowało się z tej szalonej wyprawy na jaką zabrały mnie Betty, Fliss oraz Charlie. Mimo, że nie liczę sobie nastu lat, książka Michelle Harrison wywołała we mnie tak ogromną lawinę pozytywnych emocji, że nie miałam ochoty kończyć lektury.
"A magia, podobnie jak opowieści, zawsze zostawia po sobie ślad. Zawsze."
Nie inaczej jest w przypadku "Odrobiny czarów". Szaloną przygodę sióstr Wspacznych jeszcze długo będę wspominać. A jest naprawdę co. Akcja goni akcję, co chwilę uspokajamy serce, bo wyczyny młodych bohaterek powodują jego ostrą palpitację. Powieść jest napisana wyjątkowo przystępnym językiem, historia dziewczynek płynnie przepływa przed naszymi niespokojnymi oczami. I czy nie o to chodzi w książkach dla dzieci? By rozbudzały ich wyobraźnie i w przejrzysty sposób przypominały o tych najważniejszych wartościach? O rodzinie, o mocy przyjaźni, o wybaczaniu, o wytrwałości w działaniu, o byciu sobą i o marzeniach.
Genialna i arcy-piękna przygoda dla małego i dużego spragnionego magii ducha.
Z przyjemnością wsiadłam z siostrami Wspacznymi na Magiczny Sakwojaż by ruszyć w szaloną podróż po niespokojnych wodach i niewidzialnych wyspach.
Nie pożałujecie.
POLECAM. ❤💥
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackie i portalowi Bookhunter.pl. 💛
Moją recenzję znajdziecie również pod tym linkiem:
Recenzja dla portalu Bookhunter.pl
Komentarze
Prześlij komentarz