Wróżki bywają okrutne. I złe. Magiczna moc nie zawsze idzie w parze z dobrocią o czym przekonuję się Ella, bohaterka książki Gaila Carsona Levine. Dziewczyna tuż po urodzeniu otrzymuje dar bezwzględnego posłuszeństwa. Od tej pory każde polecenie jest dla niej rozkazem. Zamienia się w marionetkę spełniającą żądania nierozsądnych ludzi. Co zabawne wróżka, Lucynda, która napiętnowała ją swym darem jest szalona i myśli, że pomogła dziewczynie. Życie Elli staję się jeszcze gorsze w momencie śmierci jej matki. Ojciec dziewczyny żeni się ponownie i pozostawia ją na łasce i niełasce nowej rodziny.Czy może być gorzej? Tak. Ella poznaje księcia, wspaniałego mężczyznę. Problem polega na tym, że jej dar posłuszeństwa staję się mostem dzielącym tych dwojga. Ella postanawia złamać zaklęcie i odszukać Lucyndę by ta odwróciła jej los. Jak się domyślacie przygoda zamienia się w istne piekło.
Zacznę od tego, że film z Ann Hathaway "Ella zaklęta" z 2004 roku na motywach powieści Gaila Carsona Levine to totalna porażka w porównaniu z książką. Tytułowa bohaterka przedstawiona jest w wyjątkowo komiczny sposób, że nie potrafiłam zmusić się do ponownego seansu. Z mrocznej baśni przechodzimy do musicalowej komedii tak, że cały magiczny świat prezentuje się w dziwny sposób - zupełnie odjechany, cukrowy szajs. Boże, jak dobrze, że czegoś takiego nie ma w książce. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że najpierw należy czytać książkę, później oglądać film. Albo nie oglądać go wcale. W tym przypadku film psuję odbiór treści. Całkowicie.
Ella to bardzo dobrze dopracowana postać. Jest wyjątkowo ludzka w porównaniu z resztą bohaterów. Jej perypetie poruszyły mnie, cała ta walka z zaklęciem ciążyła i mi. Historia dziewczyny to fajna wariacja na temat kopciuszka. I powiem szczerze, że w takiej wersji baśń jest dla mnie atrakcyjniejsza. Mamy dziewczynę nękaną przez nową rodzinę, przystojnego księcia, dużo zaklęć i czarów oraz całą masę fantastycznych magicznych zwierząt - ani trochę nie ociekających cukrem jak to było w przypadku filmu. Mroczno w tym świecie Gaila Carsona Levine ale ja odbieram to na plus. Podobnie jak czarny humor bohaterki. Przekleństwo Elli pokazuje jak okrucieństwo ludzkie bywa bolesne a beznadziejność losu przykra i to bez ściemniania, że świat to dobre miejsce. Wróżki to słodziutkie kobietki o wiecznie uśmiechniętej buzi? U Gaila Levine nie. O nie.Książkę czyta się zadziwiająco szybko i jest to przyjemne doświadczenie. Nic się nie dłuży, bohaterowie nie męczą, a wręcz chciało by się poznać więcej historii o nich. Całość ma zachowane fajne, wyważone tempo. Klątwa bohaterki to dla niej utrapienie, ale dzięki niej kształtuje swój charakter. Świat Gaila Carsona Levine jest wyjątkowo pociągający . Znane nam elfy, ogry czy centaury, tu są wykreowane w zupełnie inny sposób, co bardzo mi się spodobało. Centaur traktowany jak piesek? I zachowujący się jak szczeniaczek ? Tylko w "Elli zaklętej".
Bawiłam się dobrze, więc polecam książkę. O. ;)
"Ella zaklęta" - Gail Carson Levine
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Liczba stron: 315
Komentarze
Prześlij komentarz