"Więzy krwi" - Maja Lidia Kossakowska


Lubię czytać zbiory opowiadań. Jeśli są wypełnione chorymi wytworami wyobraźni, fantastycznymi wyobrażeniami o rzeczywistości to autor kupił mnie w całości. Przez formę jaką obierają historię dla mnie są atrakcyjniejsze niż powieści. Na tych kilkunastu, kilkudziesięciu stronach mam wszystko czego oczekuję, całość jest skompresowana, przez co trudniejsza do przełknięcia. Autor pokazuję swoją najlepszą bądź najgorszą stronę, a ja jako widz mam wszystko na przysłowiowym talerzu.
"Więzy krwi" Mai Lidii Kossakowskiej to gorzka pastylka fantastycznych wizji świata w jego wynaturzonej formie. Zbiór opowiadań zawiera 9 niezwykłych historii których wspólnym mianownikiem jest obraz ziemi przepełnionej smutkiem, okrucieństwem, beznadzieją i śmiercią. Wszechobecna rubinowa czerwień płynąca niczym rwący nurt może niebezpiecznie pobrudzić czytelnika. Ja co rusz wycierałam ręce. Opowiadania bardzo mocno osiadają na czytelniku, są taką muchą pojawiającą się znikąd, która uporczywie nie daje nam spokoju, odpoczywa na ramionach zostawiając niechciane bakterie. Ja  nie czułam się komfortowo podczas czytania - miałam wrażenie, że przebijam się przez mgłę.  Mimo całego tego oporu - książkę czytałam zawstydzająco  długo - odnalazłam światełko w tunelu. Wiecie, taki brudny poblask  przesączający się przez żaluzje okna. ;)
Moja uwaga została skutecznie pożarta przez wygłodniałego posłańca Boga niosącego śmierć. "Hekatomba" i jej zapach rdzy, wanilii i migdałów będzie mnie jeszcze długo prześladował. Anioł Śmierci przeraził niesamowicie, ale to Anioł Przemocy - Rój - zatrzymał powietrze w płucach. Uwierzcie mi, nie chcielibyście zobaczyć go na ramie łózka.
"Zwierciadło" natomiast jest kolejną wizją, która nie raz przewijała się i w moich myślach. Świat Po Prawdziwej Stronie z Lustrzanymi Ludźmi posiadającymi ogromne moce jest szalenie ciekawy. Diabeł z lustra przed którym ostrzegały babcie jest nieziemsko przystojny, dlatego też sama przekraczasz mleczną taflę,  by się z nim spotkać.
"Smutek"-  kolejne porywające opowiadanie - zawraca uwagę na to jak ludzie są toksyczni dla otaczającej ich natury. Kiedy zasoby na Ziemi kończą się mieszkańcy odnajdują kolejną planetę i kolonizują. Wiele rzeczy na miejscu okazuję się podobnych, jednak tylko mały chłopiec odkrywa, że świat do którego przybyli jest już zamieszkany. A Istoty te nie są im przyjazne. Dzieje się naturalna kolej rzeczy, silniejsi miażdżą słabszych. Bardzo mroczne i niepokojące.
"Spokój szarej wody" niesie nieco wytchnienia po męczących walkach z poprzednich opowiadań.  Ten kawałek do antologii o katach naprawdę zyskał moje uznanie. Żałuję wręcz, że historia jest tak krótka - mistrz Ambrosius to fascynująca postać, a jego umiejętności szermiercze i rysownicze są godne podziwu.
Jedynie tytułowe "Więzy krwi" - układ w stronę Mrocznego Mistrza - jakoś nie przebiły swym ostrzem mego umysłu. Bardzo dobre opowiadanie, jednak dla mnie zbyt zwariowane. Mroczne, ociekające szaleństwem, przez co mimowolnie  otrząsasz się z dreszczy.
Przyznam, że wcześniej nie maiłam styczności z twórczością Mai Lidii Kossakowskiej, pomijając jeden epizod z książką "Siewcą wiatru", której oczywiście nie doczytałam. Eee, tak wiem - to wręcz karygodne, jednak wtedy nie czułam tego klimatu tak jak trzeba. Po skończonych "Więzach krwi" wiem, że chce poznać więcej historii stworzonych piórem autorki.
Nie wspominałam jeszcze o obłędnej okładce opiniowanej książki. Ten stwór bytujący na niej to mistrzostwo - teraz wiem jak mogłabym wyobrazić sobie śmierć. Ilustracja posiada własną osobowość, kiedy na nią nie patrzę mam wrażenie, że postać wyciąga swe pazurzaste łapy po mnie.
Wszystko w tym zbiorze jest intrygujące, fascynujące i niezdrowo wciągające. Grafika na okładce zawładnęła mą wyobraźnią, a smaczki ukryte w historiach napisanych przez autorkę oderwały od rzeczywistości i pozostawiły w mgle pełnej niedopowiedzeń.

Jak to w życiu bywa, często nie ma szczęśliwych zakończeń historii. W "Więzach krwi" takich nie odnajdziesz, bo poznałeś tylko ich początek - ja takie właśnie odniosłam wrażenie - czułam ogromny niedosyt. Chciałam więcej.

Fani twórczości Mai Lidii Kossakowskiej westchnął z przyjemności trzymając w ręku ten zbiór opowiadań.
Kolejna atramentowa podróż za mną, naprawdę polecam przeczytać "Więzy krwi". Widzicie nawet mój pies - Kornik - przejawia niespotykane zainteresowanie tej książce. :)

Niech magia wylewająca się z kartek zawładnie Tobą, a iście diabelski twór jakim jest atrament oblepi ciało i pozbawi tchu.


"Więzy Krwi" - Maja Lidia Kossakowska
Liczba stron: 480
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 23 listopada 2018

Komentarze