Tancerze burzy - Jay Kristoff

Wyobraź sobie, że mieszkasz na wyspie, której głównym i jedynym paliwem jest tajemnicza substancja nazywana chi. Co najlepsze jest wytwarzana z rośliny, krwawego lotosu, który dosłownie kontroluje każdą dziedzinę życia. Jest również kluczowym zanieczyszczeniem powietrza, przez które musisz  nieustanie nosić chustę - a jeśli jesteś bogatszy - aparat tlenowy. Twoim krajem rządzi szogun wraz z samurajami oraz tajemniczą Gildią Lotosu. Jeśli jeden z pięciu herbów cesarstwa Shimy widnieje na twoim bicepsie, jest dobrze, nie musisz martwić się jedzeniem, schronieniem ani chorobą. Należysz do klanu- Tygrysa, Lisa, Smoka, Feniksa czy Lotosu. Jeśli nie masz żadnego znaku przynależności,  burakuminenie, obywatelu niskiego rodu, świat jest dla ciebie zamknięty, a choroba zwana czarnopłucem powoli cię zabija. Niebo nad Tobą to czarny dym spalin chi, a słońce to zabójcze światło wypalające twe oczy. Czy może być gorzej?
Tak. Możesz pracować w fabryce przez całe doby bez odpoczynku, umrzeć tam z wycieńczenia, a nikt nad Tobą nie zapłacze. Albo spotkać na swej drodze demona z podziemi, Oni, ponieważ nie są one tylko mitem, o czym sam się przekonasz. Nagle mitologia nabierze nowego znaczenia.
Yukiko, miała to szczęście, że urodziła się w szlachetnej rodzinie, a jej ojciec jest słynnym na całe cesarstwo myśliwym - Czarnym Lisem Shimy. Dlatego też to właśnie oni otrzymują od szoguna szalone zadanie schwytania dawno wymarłego już tygrysa gromu, który ma doprowadzić do zwycięstwa cesarstwa nad nieczystymi gaijinami (cudzoziemcami). Kaprys okrutnego tyrana okazuję się niemożliwy do wykonania, jednak drużyna Czarnego Lisa wyrusza lotostatkiem (latającym!) na poszukiwania mitycznego stworzenia.
Jak się później okazuję, w Shimie nic nie jest niemożliwe. Istota o głowie, przednich łapach i skrzydłach orła oraz tylnej połowie ciała tygrysa atakuje ich statek i tym też sposobem legenda zostaje schwytana, a Yukiko odkrywa, że wcale nie chce oddać tego wspaniałego stworzenia w ręce przerażającego szoguna Shimy.
W tym momencie historia stworzona przez Jaya Kristoffa nabierze takiego rozmachu, że do końca będziesz zaciskał pięści i zgrzytał zębami.
"Tancerze burzy" zaczarowały mnie swoim pięknem, zamknęły w powieści bez możliwości powrotu, póki ostatnie słowa kończące książkę nie rozbrzmiały w mej głowie. Walczyłam dzielnie kataną z wrogiem, czułam pęd powietrza na policzkach i adrenalinę w żyłach, byłam z Yukiko podczas katastrofy lotostatku. Wszystkie jej przygody stały się moimi, nawet opary chi dusiły mnie, wyciskając łzy. Doświadczyłam wszystkich możliwych uczuć, od miłości po zdradę, od beznadziei po rozpychającą serce dumę, jedność z bohaterem stała się bardzo namacalna.

Opisy przyrody, miasta, społeczeństwa czy samych bohaterów są na najwyższym poziomie. Za każdym razem kiedy czytałam ustęp dotyczący arashitory (tygrysa gromu) wzdychałam w zachwycie nad wspaniałością tego stworzenia. Jay Kristoff potrafi za pomocą pięknych słów stworzyć w głowie niezacieralny obraz jego świata, który będzie nam towarzyszył podczas snów. Dzika i  nieustępliwa Shima, wypełniona po brzegi mitami japońskimi i dziwnymi maszynami stworzonymi przez Gildię działa na Ciebie jak narkotyk stworzony z krwawego lotosu, czytając nie wiesz kiedy przestać. I nie możesz.

Poddaj się tej przygodzie, spotkaj majestatycznego samuraja, przerażającego potwora w dzikich ostępach gór, walcz o swe życie z mieczem w dłoni.

Chociaż przez chwilę poczuj się niczym Tancerka Burzy, tnij niebo kataną na grzbiecie swojego tygrysa gromu, zbieraj gwiazdy po drodze, rozpraszając nieziemski pył niczym ulotny dym.

Komentarze