"Jaga" - Katarzyna Berenika Miszczuk

Czytaliście serię 'Kwiat paproci' ? Bo ja tak.
 I szczerze pokochałam bohaterów -Mieszka, Gosię, Gałgana, Sławka, Mszczuja, Sławę ...
Jeśli nie czytaliście (ale raczej w to nie wierzę) to prawdopodobnie nie wiecie o kogo chodzi. Przedstawione wyżej osoby to najważniejsze postaci w historii stworzonej przez autorkę. Nie będę przytaczać streszczeń, ani dokładnie rozpisywać się o przygodach wiążących ich wszystkich. Ale tu nie o nich się rozchodzi. ;)
Małą podpowiedź dla fanów serii, że Jaga będzie miała swoją osobną książkę stanowiły dwa opowiadania umieszczone w  "Sekretniku Szeptuchy" wydanego jesienią 2017 roku, przez które szczerze polubiłam buńczuczną Jarogniewę.

"Jaga" to opowieść o młodej mentorce Gosławy Brzóski. Najprościej - prequel - czyli dowiadujemy się jak wyglądały początki Jarogniewy jako nowej szeptuchy w Bielinach, zwanej później Babą Jagą. Jako, że główna bohaterka już w wcześniejszych częściach wykazywała niezwykłą brawurę i butę, domyślałam się, że autorka nie zawiedzie nas i przygody młodej Jagi nie będą należały do zwykłych.
Oczywiście dziewczyna już od pierwszych chwil zmaga się z istotami żywcem wyjętymi z bestiariusza, nie może się wręcz od nich opędzić. Początkowo uważałam to za przesadę, ale przyznam, że mój nos nie wychylał się zza książki póki nie przeczytałam zakończenia. Cała historia Jagi tak bardzo mną zawładnęła, że żałowałam, że to nie ja jestem w Bielinach nową szeptuchą i walczę o posłuch wśród gminu.
Opisy upirów pojawiających się na drodze szeptuchy  i młodego żercy Mszczuja - kolejnego ciekawego i niezwykle uroczego bohatera - są tak bardzo żywe i plastyczne, że człowiek czuję wręcz oddech bestii na swej skórze. Podobnie rzecz się ma z bogami. Swarożyc już wcześniejszej zdobył mą niepodzielną uwagę i w tej części tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że nie chciałabym go spotkać na swej drodze.
Były oczywiście chwilę, kiedy miałam wrażenie, że już czytałam podobną scenę. Piję tu trochę do wieczoru panieńskiego jednej z mieszkanek Bielin. Jednak akcja szybko zmieniła swój bieg i otrzymałam niezwykle dużą dawkę nowych emocji powodujących palpitację serca.

Jarogniewa to niesamowita postać. Lubie takie bohaterki - waleczne, niepowstrzymane w swym uporze, dzielnie głupie, czasami nierozsądne, ale uczące się na własnych błędach. No i sarkastyczne - czarny humor  rozbawia mnie zawsze i przyznaję, że często szukam go zachłannie na kartach powieści. Młoda rozpustna szeptucha Jaga przemówiła do mnie bardziej niż Gosława Brzózka, bojąca się każdej bakterii i każdego mężczyzny.
Cieszę się, że miałam okazję lepiej poznać Mszczuja. W poprzednich częściach widzimy go jako rozpijaczonego, pogrążonego w rozpaczy żerce, nie radzącego sobie z życiem. Tu zachwyca nas swoim zaangażowaniem oraz wolą walki,  rozbawia urokiem niezdarnego chłopca. Kilka scen z jego udziałem chyba zapamiętam na zawsze, zwłaszcza te z rusałkami. ;) Z demonami trzeba uważać i nie walczyć z nimi podsuszaną kiełbasą o czym chłopak przekonał się na własnej skórze. Mszczuj podbił me serce i żałuję, że nie jest mu przypisany inny koniec.

Zakończenie Jagi rozpala w nas iskierkę nadziei, że będziemy mieli jeszcze okazję pokibicować jej i Mszczujowi w walce z demonami.
Pni Miszczuk zrobiła fantastyczną rzecz - wplotła dawne wierzenia do naszego świata i pozwoliła wierzyć nam przez chwilę, że wąpierze, biesy, rusałki czy południce istnieją naprawdę. Świat stworzony przez Katzrzynę Berenikę Miszczuk ma niezwykłą siłę przyciągania - zwabił mnie, omamił i nie pozwolił o sobie zapomnieć. Odzywa się gdzieś żywo w jaźni za każdym razem kiedy przeglądam bestiariusz czy czytam nowe opowiadanie z wątkami słowiańskimi. Nie skłamie kiedy powiem, że "Kwiat paproci" to moja ulubiona rodzima seria.
Styl autorki, jej podejście do tematu, niebagatelny humor i wspaniała umiejętność plastycznego obrazowania przygód bohaterów, to wszystko jest godne pochwały. Zawsze dobrze się bawię czytając coś napisanego przez Panią Miszczuk i tym razem nie było inaczej.
 "Jagę" polecam wszystkim, którzy poznali wcześniej świat, gdzie dawna religia nie zaginęła, a upiry nie są wytworem wyobraźni.
Lubicie książki z wątkami słowiańskimi? To musicie przeczytać cykl "Kwiat paproci".
Jestem zachwycona "Jagą" i z czystym sumieniem mogę was zachęcić byście po nią sięgnęli. Nuda wam nie grozi, ale Licho, Leszy czy Zmora już tak, więc miejcie się na baczności.

"Jaga" tak bardzo mnie zainspirowała, że ruszam do lasu na polowanie. Upiry, wilkołaki czy sami bogowie strzeżcie się! ;)


"Jaga" - Katarzyna Berenika Miszczuk 
Wydawnictwo: W.A.B. 
Liczba stron: 416 
Data wydania: 15 maja 2019

Komentarze

  1. "Szeptuchy" raczej nie planuję kontynuować, ale "Jaga" mnie interesuje. ;D

    joolsandherbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam cały cykl, ale to Jaga spodobała mi się bardziej. Polecam, bo to fantastyczna książka 😉

      Usuń
  2. Nie czytałam całego cyklu (zaczęłam od Jagi) i na tym też poprzestanę ;)
    Czytanka na Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że smutkiem przyznaję, że Jaga jest zdecydowanie lepsza od cyklu "Kwiat paproci"

      Usuń

Prześlij komentarz