Czarnoskrzydły - Ed McDonald

"Niektórzy mężczyźni urodzili się po to, by czarować damy i lekkomyślnie rozsiewać swoje nasienie po całym świecie.
Inni istnieją po to, by tworzyć wybitne dzieła sztuki, które inspirują marzenia i kreatywność kolejnych pokoleń.
Jeszcze inni urodzili się, by uprawiać pola, piec chleb i wychowywać synów, którzy również będą uprawiać pola, piekli chleb i wychowywali swoich synów.
Ja przyszedłem na świat, aby odbierać życie. "
Jak wyobrażacie sobie łowcę głów?  Jako rosłego mężczyznę o bliznowatej twarzy, przemierzającego obrzeża świata w poszukiwaniu zlecenia, z bronią przy pasie i zabójczymi kompanami?
Tak , to Ryhalt Galharrow.
Bohater książki Eda McDonalda posiada wszystkie te przymioty, jest wręcz ucieleśnieniem samej śmierci.To z pozoru prosty człowiek, przywdziewający maskę okrutnego zbira, mający niełatwą pracę - zabija ludzi za pieniące, a jako potwierdzenie wykonanego zadania zabiera ze sobą ich głowy. Jest również jedną z niewielu osób często bywających w Nieszczęściu, krainie zniszczonej wojną, toksycznym kawałkiem ziemi będącym granicą dla okrutnych istot, nieśmiertelnych Królów Głębi. Przed wiekiem doszło to wyniszczającej wojny między ludźmi a dziwnymi niemalże bogami. Starcie przyniosło wiele śmierci, jedynie potężna broń wykorzystana podczas walki, pozwoliła ludziom odepchnąć miażdżącą siłę obcych, a zbudowanie Maszynerii utrzymać ich poza granicami na wiele lat. Jednak tak ogromne pokłady siły użyte podczas wojny doprowadziły do stworzenia
Nieszczęścia - miejsca , gdzie i ludzie i obcy nie mogą i nie chcą przebywać. Chyba, że są zmuszeni, jak Ryhalt Gallharow.
"Coś wydobywa się z Nieszczęścia. Stale ci towarzyszy, jak powietrze, lecz jest twoim wrogiem, a nie przyjacielem. Wsącza się w ciebie, wnika w twoje dziąsła, aż w końcu wyczuwasz truciznę. "
Czarnoskrzydły otrzymuje kolejne zadanie, ma eskortować arystokratkę będącą  w podróży  z przygranicznego posterunku Maszynerii. Na miejscu okazuję się, że zamaskowana kobieta - Ezabeth Tanza - jest mu znajoma i co gorsza, przypomina o bolesnej przeszłości, która dawno powinna być zamknięta, niczym księga.
Zabawa zaczyna się dopiero, kiedy bohaterowie niespodzianie muszą odeprzeć atak Królów Głębi i przekonać się jak kruchy potrafi być pokój i jak często przeszłość ma wpływ na teraźniejszość.
Książka Mcdonalda jest urzekająca w ilości pomysłów i dokładności szczegółów. Kolejne stracie ludzkości z obcymi, nic nowego, jednak jeśli są to nieśmiertelne istoty z mocami bogów postawione przeciwko rycerzom tylko ze swoimi zbrojami musi być ciekawie. Dobrze, że w każdym fantastycznym świecie istnieją mocarne postaci nagle przechylające szale zwycięstwa na swoją stronę. :) Obcy pana Eda są przytłaczający, z samego faktu, że są wręcz niezniszczalni i ... nieśmiertelni. To wystarczy, na dodatek posiadają moc przemieniania ludzi w mięso armatnie, ale jakże liczne. Czyli - wzbudzają histeryczny strach i po latach jakże ruchomego pokoju postanowili zaatakować ponownie. Szkoda, że nasz Czarnoskrzydły musi stanąć w pierwszej linii frontu podczas tych walk. Jak się później okazuję, bronić  zarówno przed Królami Głębi jak i politykami z własnego kraju, którzy uznali pole walk jako arenę dla  mentalnych potyczek. Ogólnie rzecz ujmując, wróg czai się wszędzie, nawet w twoim domu.

W książkach szukam najczęściej niezapomnianych, często szalonych przygód, dlatego przeważnie sięgam po thrillery, horrory czy post apokaliptyczne klimaty. Nigdy obyczajówki! To jedna strona medalu. Drugą są bohaterowie. Mają - muszą - być jak najbardziej ludzcy, ze swoimi problemami, wahaniami, trudnymi charakterami, niecodziennymi historiami, walkami, romansami, miłością czy niezłomnością w działaniu. Czarnoskrzydły jest przykładem dobrze dopracowanej postaci, która niejednego chwyci za serce i porwie ze sobą w świat pełen niedorzeczności. Jest nieprzewidywalny, silny, odważny, nie waha się, cierpi w milczeniu, bluzga niczym sam diabeł, ideał z którym łatwo się identyfikować. Ja tak zrobiłam.

Kolejną rzeczą wartą uwagi w książce McDonalda jest tajemnicza materia zwana fosem. Przypomina płynne światło używane jako broń oraz narzędzie do napędzania miast i ich maszyn. Ezabeth Tanza jest jedną z wielu osób posiadających umiejętność "przędzenia" fosu i używania go w celach mało humanitarnych, jakim jest walka. Przyznam, że podobał mi się jej sposób ataku oraz obrony, władania tą że dziwną materią. Przynajmniej jeden plusik w całokształcie nieciekawej, ale silnej kobiety.

Pozostało jeszcze Nieszczęście, trzeci aspekt dodający wartości książce.
"Czułem to w sobie. Tutaj się tym nasiąka. Magią, zepsuciem. One wnikają w twoje ubrania i kończyny. Swędzą od nich oczy i cuchnie nimi świat. Czułem się tak, jakby moja skóra wchłaniała te tłuste smarowidło. To coś jest wszechobecne, stale czai się na obrzeżach rzeczywistości. Oddychasz tym, czujesz jego woń, wbrew sobie istniejesz jako jego część."
 I jak tu głębiej odetchnąć, nie czuć drgawek ciała czytając o tak zepsutej krainie? Dla mnie jest to strzał w dziesiątkę, coś w stylu przerażających stacji metra w książkach Dmitra Glukhovskiego.
Wydawnictwo Mag z swoimi pięknie wydanymi książkami powoli zapełnia (w większości ) moją półkę z ulubieńcami.



Czytajcie, płaczcie, śmiejcie się, przeżywajcie historie Czarnoskrzydłego i nie mówcie potem , że nie ostrzegałam przed uzależnieniem. ;0 Z niecierpliwością czekam na kolejny tom .

Komentarze