Nibynoc - Jay Kristoff

Czy pierwsze posty mają być długie? Nie;) Ten będzie krótki .

Bohaterka "Nibynocy" ma jeden cel w życiu , zemstę . Nienawiść napędza ją w działaniu i nauce , wręcz jest jej pożywieniem i powietrzem w jednym . Mia traci rodzinę , status oraz dzieciństwo . W mieście ukształtowanym z kości martwego boga nie jest łatwo przetrwać , jednak przyszła morderczyni odnajduje przychylną jej duszę , która otwiera przed nią zupełnie nowy zalany wręcz krwią świat . Szesnastolatka wstępuje do szkoły dla zabójców -Czerwonego Kościoła - i tam krok po kroku kształtuje swoje ciało by stało się narzędziem w jej wendecie. Brzmi fajnie ? 

Jako , że książka Jaya Kristoffa traktuje o początkującej zabójczyni, bohaterce wszędzie towarzyszy śmierć , krew naprzemiennie miesza się z brudem i gównem , broń błyszczy w jej ręku, a z buzi sypią się bluzgi . W między czasie pojawiają się wyjątkowo elektryzujące sceny łóżkowe , z których autorka "50 odcieni.." (czy jakoś tak ) powinna wynieść naukę , postaci drugoplanowe prezentują zachwycająco rozbudowane charakterystyki ,a przyjaciel w niedoli okazuję się kosmicznie komiczną osobliwością . 

Mia Corvere jest połączeniem dziewczyny z dzikiego zachodu , mistrza kung-fu oraz emerytowanego zbrodniarza wojennego z niecodziennie kwaśnym poczuciem humoru . Ostra jak nóż , zabawna w swym przesadnym sarkazmie , wręcz cudownie współczesna kobieta z bronią białą w ręku. Przyznaję biłam brawo ,kiedy skopywała tyłki swym wrogom, zaciskałam pieści , gdy po raz kolejny dostawała w twarz, roniłam łzy wraz z nią na nowo przeżywając tragedie tak silnie naznaczające tę dziewczynę . Wieczorami siadywałam w kącie kurczowo ściskając książkę , czytając strona po stronie , zawieszona w świecie trzech słońc , w miejscu , gdzie cień jest najgłębszy a przekleństwa brzmią niczym miód na uszy i zastanawiałam się , dlaczego mnie tam nie ma! 
Książka Jaya Kristoffa wydana jest w bardzo ciekawy sposób , jakże miły dla mych spragnionych piękna oczu . Biała twarda oprawa , barwione czerwienią kartki oraz Cień bohaterki na okładce tworzący skrzydła -zupełnie jak u demona - kreują wyjątkowy klimat. Krwista akcja, początkowo nieco myląca, pędzi na łeb na szyję, język wręcz pieści w swym kunszcie , a opisy miejsc są wyjątkowo szczegółowe ( tak jak i przypisy na przypisach w przypisach :) . No kurteczka nie ma się do czego przyczepić . 

Uwierz mi, nie zorientujesz się , kiedy rubinowa czerwień spłynie po twej powiece , kolejny bezimienny grób znajdzie się u Twych stóp , a nienawiść stanie się wiążącą obietnicą .




Czekam na kontynuację książki ,"  Bożogrobie " , która ukaże się już 6 czerwca . 


Komentarze